"Fizjologia małżeńska" - Honoriusz Balzac
Po dłuższej przerwie powracam z pewnym, już dość mocno zapomnianym dziełem literackim, jakim jest "Fizjologia małżeńska" Honoriusza Balzaca. Honoriusz Balzac był francuskim powieściopisarzem, który obok Tołstoja i Dickensa stworzył niepowtarzalne dzieła europejskie. W czasie ostatniej wizyty w bibliotece przypadkiem lub nie przypadkiem natknęłam się na tą pozycję wśród innych książek, tak zwanych "nowości". Mój niezawodny instynkt, wybrał "Fizjologię małżeńską" spośród wielu innych pozycji kuszących nowymi, błyszczącymi okładkami i intrygującymi tytułami. Dopiero późnym wieczorem zaczęłam odkrywać skarb dawnej, francuskiej powieści. Słowa dedykacji autora do czytelnika są przedsmakiem do literackiej uczty: "Zwraca się twoją uwagę, czytelniku, na słowa (strona 57): Człowiek o wyższym umyśle, dla którego książka ta jest przeznaczona..., Czyż to nie znaczy po prostu: dla ciebie?".
Po dłuższej przerwie powracam z pewnym, już dość mocno zapomnianym dziełem literackim, jakim jest "Fizjologia małżeńska" Honoriusza Balzaca. Honoriusz Balzac był francuskim powieściopisarzem, który obok Tołstoja i Dickensa stworzył niepowtarzalne dzieła europejskie. W czasie ostatniej wizyty w bibliotece przypadkiem lub nie przypadkiem natknęłam się na tą pozycję wśród innych książek, tak zwanych "nowości". Mój niezawodny instynkt, wybrał "Fizjologię małżeńską" spośród wielu innych pozycji kuszących nowymi, błyszczącymi okładkami i intrygującymi tytułami. Dopiero późnym wieczorem zaczęłam odkrywać skarb dawnej, francuskiej powieści. Słowa dedykacji autora do czytelnika są przedsmakiem do literackiej uczty: "Zwraca się twoją uwagę, czytelniku, na słowa (strona 57): Człowiek o wyższym umyśle, dla którego książka ta jest przeznaczona..., Czyż to nie znaczy po prostu: dla ciebie?".
A o czym jest ta książka?o małżeństwie, a przede wszystkim o kobiecie, która od zawsze ma swoje tajemnice i sztuczki, o których mężczyzna nie ma pojęcia ale ma dużą chęć zgłębienia zakamarków duszy swojej ukochanej. Dlatego, przed samym wstępem, autor zamieścił ostrzeżenie: "DAMOM WSTĘP WZBRONIONY". A ja kierując się nienasyconą ciekawością postanowiłam poznać z perspektywy kobiety XXI wieku, kobietę z XIX wieku.
Honoriusz Balzac na początku swojego dzieła zadał pewne, ponadczasowe pytanie: "Dlaczego jest tak mało szczęśliwych małżeństw"?. Sądzę, że to pytanie z gatunku pytań uniwersalnych, dotyczących zarówno wieku XIX, XX, XXI i tak dalej, bo zawsze będą małżeństwa szczęśliwe jak i pogrążone w smutku lub rozczarowaniu. Styl autora w doskonałym przekładzie Tadeusza Żeleńskiego (Boy) jest tak odmienny od współczesnego pisarstwa, że poczułam pewien rodzaj tęsknoty za pięknym słowem w obecnej literaturze. Który autor z tak dużym szacunkiem zwraca się do czytelnika i tworzy dzieło artystyczne ze słowa pisanego?. Balzac prowadzi polemikę z odbiorcą, zadając liczne pytania, które w rzeczywistości skłaniają do pewnych przemyśleń? i może wydawać się to zabawne ale z punktu bardzo dawnych zwyczajów i obyczajów pewne sprawy wymagały pogłębionej refleksji. A miłość i kobieta, to sprawy, które zawsze będą przedmiotem zgłębionych rozmyślań.
Autor szczegółowo poruszył własne rozważania w częściach poświęcających o roztrząsaniach ogólnych, o środkach obrony wewnątrz i zewnątrz oraz wojnie domowej. Każda część składa się z rozmyślań, na przykład o higienie małżeńskiej, teorii łóżka, o kochanku, o wykształceniu lub miodowym miesiącu. Honoriusz Balzac porusza kwestie, które dotyczą nawet ustrzeżenia się od potencjalnego "gacha", który nota bene często jest "przyjacielem domu", diety małżonki (o zgrozo, kobieta musiała jeść tylko białe mięso i korzystać z letniej kąpieli), umeblowaniem domu i zachowaniem żony, która potencjalnie dąży do zachwiania równowagi w małżeństwie. A przede wszystkim książką składa się z licznych, niezwykłych aforyzmów, tak zwanych "dobrych" rad oraz anegdotach z dawnej Francji. I napiszę szczerze, że to dzieło literackie w dużej mierze może równać się współczesnym poradnikom, które w większości przypominają zapiski z pamiętnika nastolatki.
A w dzisiejszym poście (dla Honoriusza Balzaca przeznaczę więcej postów) zamieszczam "Katechizm Małżeński" ku pamięci wszystkim szczęśliwym lub nieszczęśliwym małżeństwom oraz wszelakim związkom partnerskim opartym na miłości albo nienawiści (bo też takie mają miejsce):
KATECHIZM MAŁŻEŃSKI
XXVII
Małżeństwo jest umiejętnością.
XXVIII
Mężczyzna nie powinien się żenić, jeżeli nie zna anatomii i nie sekcjonował przynajmniej jednych zwłok kobiecych.
XXIX
Pierwsza noc małżeństwa stanowi o jego losie.
XXX
Kobietę, której odjęto wolną wolę pozbawiono możności i zasługi poświęcenia się.
XXXI
W miłości - nie mówiąc nawet o jej stronie duchowej - kobieta jest jak instrument muzyczny, który odsłania swoje tajniki tylko temu, kto umie biegle nim władać
XXXII
Nawet tam. gdzie nie ma instynktownej odrazy, istnieje w duszy kobiety jakieś uczucie, które prędzej czy później odepchnie ją od rozkoszy nie płynącej z serca.
XXXIII
Własny interes męża, zarówno jak jego punkt honoru, nie powinny mu pozwolić na żadną pieszczotę, zanim potrafi obudzić w żonie jej pragnienie
XXXIV
Rozkosz w miłości wypływa ze skojarzenia uczucia i zmysłów: stąd można śmiało twierdzić, iż upojenie miłosne jest niejako ucieleśnioną ideą.
XXXV
Idee kombinują się w nieskończoność, to samo zatem winno być rozkoszą.
XXXVI
Jak nie ma na drzewie dwóch listków zupełnie do siebie podobnych, tak samo w życiu ludzkim nie ma dwóch jednakowych chwil rozkoszy.
XXXVII
Skoro jeden moment rozkoszny różny jest od drugiego, mężczyzna może być zawsze szczęśliwy z jedną i ta samą kobietą.
XXXVIII
Odczuć subtelnie każdy odcień rozkoszy, umieć go rozwinąć, dać mu nowy styl i oryginalny wyraz - oto geniusz mężczyzny w małżeństwie.
XXXIX
Między dwiema istotami, których nie łączy miłość, sztuka ta jest rozpustą; ale pieszczoty zrodzone z miłości nigdy nie są wyuzdaniem.
XL
Najczystsza kobieta może być zarazem najwrażliwszą w rozkoszy.
XLI
Najcnotliwsza kobieta może być bezświadomie nieskromną.
XLII
W chwili gdy rozkosz łączy ze sobą dwoje istot, zasypiają wszystkie konwencje. Sytuacja ta kryje w sobie zdradzieckie rafy, o które rozbił się niejeden statek małżeński. Biada mężowi, który choć raz jeden zapomni, że istnieje wstydliwość, niezależna od zewnętrznych osłon. Miłość małżeńska musi umieć w porę oczy otwierać i zamykać.
XLIII
Nie częstość lub gwałtowność uderzeń jest siłą, lecz celność.
XLIV
Umieć pragnienie obudzić, podsycić, rozwinąć, spotęgować, podrażnić i zaspokoić - oto cały poemat.
XLV
Skala rozkoszy postępuje od dystychu do strofy, od strofy do sonetu, od sonetu do ballady, od ballady do ody, od ody do kantaty, od kantaty do dytyrambu. Mąż, który zaczyna od dytyramby, jest osłem.
XLVI
Każda noc powinna mieć swoje menu.
XLVII
W małżeństwie powinno się walczyć bezustannie przeciw potworowi, który pożera wszystko: przyzwyczajeniu.
XLVIII
Kto nie potrafi wyczuć różnicy dwóch po sobie następujących nocy rozkoszy, ten ożenił się zbyt wcześnie.
XLIX
Być kochankiem łatwiej jest niż być mężem, tak samo jak trudniej jest być zawsze zajmującym w rozmowie niż powiedzieć od czasu do czasu coś miłego.
L
Mężowi nie wolno pierwszemu zasypiać ani ostatniemu się budzić.
LI
Mężczyzna, który przestępuje próg gotowalni swojej żony, jest albo filozofem, albo głupcem.
LII
Mąż będący chodzącą doskonałością jest człowiekiem zgubionym.
LIII
Kobieta zamężna jest niewolnicą, którą trzeba umieć posadzić na tronie.
LIV
Mężczyzna wówczas dopiero może się chlubić, iż zna swoją żonę i że potrafi dać jej szczęście, jeżeli widzi ją często u swoich kolan.
Czyż nie są to piękne i mądre słowa?.
Vladimir Nabokov - Ada albo Żar
Przede mną leży pewien egzemplarz książki, do którego od dawien dawna przymierzam się do napisania recenzji, a może w większym stopniu pragnę skupić się na własnym emocjach towarzyszących pierwszym stronom powieści. Vladimir Nabokov stworzył dzieło, będące ukoronowaniem i zwieńczeniem jego całej twórczości literackiej, przez jednych kochane i uwielbiane, a przez resztę nienawidzone lub traktowane z udawaną obojętnością.
Powieść "Ada albo Żar. Kronika rodzinna" zaczyna zdanie nawiązujące do innego arcydzieła literackiego, a mianowicie do: "Anny Kareniny" autorstwa Lwa Tołstoja: wszystkie nieszczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda szczęśliwa rodzina jest szczęśliwsza na swój sposób. Vladimir Nabokov stworzył dzieło pełne aluzji, mistrzowskich wtrąceń, gry słów i zabaw z całym gatunkiem literackim. Autor doskonale wiedział, jak zachęcić, a potem zwodzić czytelnika przez całą historię rodziny (bagatela, liczącą
ponad 800 stron). Cóż, ta gra między czytelnikiem a narratorem jest tak frapującą, że ta liczba stron staje się niewystarczająca.
Fabuła powieści rozgrywa się na wymyślonej planecie (Antyterra lub Demonia), w fikcyjnym czasie (ach, znów ten XIX wiek), gdzie Rosja jest częścią Stanów Zjednoczonych, tworzących Amerosję. Autor porusza wiele wątków, od kazirodczej miłości "prawie" rodzeństwa po aluzje polityczne, a całość dzieła stanowią tematy tabu. Vladimir Nabokov mistrzowsko operuje słowem tworząc niezwykle plastyczne opisy ars amandi, wyraziście nakreśla w kilku wyrazach charakter postaci, a nawet tak pobudza wyobraźnię, że doskonale wykreowałam postacie głównych bohaterów, odwzorowując księżycową bladość skóry Ady, kruczą czerń jej włosów i delikatne palce, które tak zmysłowo pieściły ciało i duszę Vana. Owszem, jak już wspomniałam znajdują się doskonale przedstawione chwile erotycznych uniesień pary "brata" oraz "siostry". Czy szokują lub wzbudzają odradzę?, niet, ale budzą ambiwalentne emocje. Cóż, nawet na nierealistycznej planecie obowiązują pewne normy społeczne, a mianowicie wśród całej rozpusty zakazana jest miłość między rodzeństwem lub bliskim kuzynostwem. A na kartach tej powieści, autor pozwala na podglądanie po tajemnych spotkań dwojga bardzo młodych ludzi i czytelnik z pewnym wstydem przyznaje się przed samym sobą, że pragnie, aby ta dojrzała zbyt wcześnie i od początku nieszczęśliwa miłość miała szczęśliwe zakończenie. A zakończenia nie zdradzę, a ten kto dotrwa do końca powieści przeżyje niesamowitą przygodę.
Czytając różne recenzje, często pojawiała się opinia zbyt długiej, nudnej albo zbyt trudnej powieści. Cóż, nawet w życiu te przedmioty lub osiągnięte cele mają największą wartość, które wymagały włożenia dużego wysiłku oraz pokonania wielu trudności. Podobnie jest z literaturą Nabokova, zgadzam się, że jest bardzo trudna ale dzięki temu uważny czytelnik, nie pogubi się w gąszczu słów, zdarzeń, postaci pojawiających się i po chwili znikających, a dzięki odpowiedniej koncentracji przeżyje prawdziwą ucztę literacką. "Ada albo Żar" to nie jest tylko powieść erotyczna ale przede wszystkim zalicza się do dzieł filozoficznych. Autor podejmuje retoryczną polemikę o sens życia, miłości, norm i praw życia społecznego oraz zmusza czytelnika do pogłębionych refleksji nad własnym istnieniem. Po tej lekturze spojrzałam z "innego" punktu widzenia na otaczającą mnie rzeczywistość i stwierdzam, że współczesny świat z sukcesem mógłby stać się miejscem nie jednej doskonałej "fikcji" literackiej.
Moja przygoda z dorobkiem literackim Vladimira Nabokova zaczęła się od powieści; "Ada labo Żar. Kronika rodzinna" (czytam już drugi raz), a potem poznałam następne dzieła mistrza słowa (między innymi Lolitę, niedługo wrzucę ją na recenzyjny warsztat). Pierwszy polski przekład "Ady" (ukazany przed wydawnictwo MUZA SA) ukazał się dopiero po 40 latach od anglojęzycznego wydania książki (w roku 1969). Doskonały przekład Leszka Engelkinga pozwala na dokonanie zmiany w większym lub mniejszym stopniu pojęcia o dobrej literaturze polskojęzycznego czytelnika.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz